Rano umyłam włosy żołtym Lorealem o którym niejednokrotnie pisałam na blogu, oraz użyłam maski z tej samej serii. Zawsze myję włosy metodą OMO, i tak też było tym razem. Niestety nie miałam czasu potrzymać ostatniego O dłużej, ze względu na pośpiech do pracy, ale efekt i tak był mega zadawalający.
Wilgotne włosy spryskałam marionem chroniącym przed tempreraturą, później wtarłam olejek i wysuszyłam włosy ciepłym nawiewem (wiem, że to źle ale... - brak czasu).
Już podczas suszenia czułam, że włosy były dość gładkie i 'posłuszne'. Odrazu po suszeniu były lekko spuszone co ustąpiło po 2-3 godzinach od mycia. W pracy byłam zmuszona do związania włosów na jakiś czas, ale nawet się nie odkształciły :)
Końcówki w ciągu dalszym lekko spuszone, ale już nie mam mocy żeby sie tym przejmować. Są oporne na wszystkie starania :( Może macie jakąś dobrą rade??
Zachęcona wpisami Anwen postanowiłam wyszperać nafte kosmetyczną z ciemnego kąta, w który ją wrzuciłam ponad rok temu, i przetestować ją znowu.
Może włosy w lepszym stanie, niż wtedy, będą lepiej reagowały na ten jakże niepozorny kosmetyk?
Muszę się koniecznie przekonać, i napewno napiszę o tym na blogu!!
....................................................
A teraz coś z innej beczki, czyli kącik kulinarny :)
Dziś miałam ochotę na jakieś placki, naleśniki, albo coś w ten deseń. Wsypałam więc wszystko do miski, wymieszałam i usmażyłam. Hehe, no tak.. ale co tam nawrzucałam?
PLACUSZKI KOKOSOWO-CZEKOLADOWE z nutką chia :)
Składniki:
150 g mąki żytniej
200 ml mleka kokosowo-migdałowego
1 jajko
1/4 szklanki wody
2 lyzki nasion chia
1 lyzka wiórek kokosowych
1 łyżka kakao naturalnego
Zamieszałam, pomieszałam, wymieszałam, przemieszałam,
patelnie polałam oliwą z oliwek i pac mase na patelke.
Musiałam niestety smażyć w dość głębokim oleju, bo mi sie inaczej paliło.
Po usmażeniu odsączyłam placuszki z nadmiaru tłuszczu za pomocą papierowych ręczników.
Wyszło mi 7 placków o średniej wielkości, na które położyłam rozmiażdzone truskaweczki :)
Placuszki nie były w ogóle słodkie, miały w sobie nutkę kokosa jednak nie tak silną, że tylko to było czuć. Idealnie pasowało z truskawkami, myślę że pycha byłoby też z malinkami albo innymi owocami - wedle gustu.
Polecam, pozdrawiam, i smacznego! <3
Placki <3
OdpowiedzUsuńPuszenie to mój największy problem. Najlepiej sprawdza się olejowanie na odżywkę lub na żel lniany i bardzo emolientowe odżywki. Plus obowiązkowo kapka oleju po myciu. A i tak bywa różnie.
A próbowałaś płukanki octowej? Albo dodania mąki ziemniaczanej do odżywki? U niektórych działa to cuda ;)
płukanki octowej jeszcze nie próbowałam, a powiedz mi czy nie śmierdzą po tym włosy? mąka ziemniaczana zawsze fajnie się u mnie sprawdza, ale te końcówki są czasami tak oporne! nie wiem czego im potrzeba :(
UsuńU mnie najlepiej się sprawdza olejowanie na odżywkę.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi smaka na te placki, że hej! A nie mam składników teraz. ;-(
OdpowiedzUsuńJa po myciu wcieram teraz w końcówki kilka kropel oleju zmieszanego z wodą i już mi się nie puszą. :-)
Apetyczne placuszki :-) a co do olejowania w misce to uwielbiam ta metode :-)
OdpowiedzUsuń