Sobota dla włosów!
Moja niedziela dla włosów stała się sobotą, ponieważ wczoraj wieczorem miałam zaplanowane większe wyjście, więc pomyślałam że przyda się małe dopieszczenie moich blondów.
I tak też się właśnie stało! Można powiedzieć, że zrobiłam im dobrze, a one odwdzięczyły się nienagannym wyglądem.
Zabieg dopieszczający zaczełam od spryskania włosów sokiem z aloesu i nałożeniu na połwilgotne włosy oleju lnianego. Całość pozostawiłam na włosach na około 3 godziny. Po tym czasie nałożyłam maske wax na około pół godziny.
Gdy maska zdażyła już troszke zadziałać przyszedł czas na zmycie jej z włosów. Tym razem umyłam je metodą OMO używając do tego szamponu Kerastase i odżywki Nivea Long Repair.
Na sam koniec polałam je glutkiem z gotowanego siemienia lnianego i pozostawiłam na włosach przez 20 minut. Po tym czasie spłukałam.
Efekt był wyczuwalny już przy samym spłukiwaniu. Były delikatne, miękkie a zarazem sypkie i dociążone.
Po wyschnięciu były naprawde niesamowite w dotyku, miałam ochotę macać je cały czas! ;p
Na wilgotne jeszcze włosy nałożyłam serum z Loreala na zniszczone koncówki. Zapach ma naprawdę fenomenalny! Jako, że to była sobota i miałam większe wyjście to postanowiłam wyprostować włosy. Wiem, że to jest zło najgorsze, ale osobiście uważam że co z mi z fanatycznego włosomaniactwa jeśli nigdy nie będe lubiła swoich włosów? Muszą mi się podobać, dlatego raz na jakiś czas pozwalam sobie troszkę pogrzeszyć :) Po prostowaniu zabezpieczylam koncówki olejkiem z Matrixa. Efekt był naprawde ciekawy.
Tak więc prezentowały się włosy wyschniętne naturalnie :
A tak wyprostowane:
Ogólnie to byłam bardzo zadowolona z efektu, włosy były nawilżone i miłe w dotyku. Moim problemem jest puszenie się, a po takim zabiegu nawilżającym pozbyłam się tej uciążliwej kwestii. Nawet dziś, na drugi dzień wyglądały względnie, byłe miłe i sypkie. Napewno powtórzę jeszcze taki proces nawilżający, szczególnie jeśli będe miała w planach prostowanie włosów :)
Miłego wieczoru!